Kto jest najlepszym lekarzem w całych Chinach?

Stara chińska przypowieść mówi, że pewnego razu cesarz spytał swego nadwornego lekarza, kto jest najwybitniejszym medykiem w całych Chinach. Ten zaś odpowiedział:

Potrafię uleczyć ludzi stojących na granicy życia i śmierci, rozwiązuję przypadki beznadziejne i dzięki temu słyszał o mnie cały kraj.
Mój starszy brat potrafi uleczyć człowieka, gdy ten zaczyna chorować i hamuje postęp choroby, więc wie o nim cała wioska.
W końcu mój najstarszy brat wie jaka dieta i styl życia potrafią ustrzec człowieka przed chorobą – dlatego słyszała o nim tylko moja najbliższa rodzina.

Powyższa przypowieść świetnie oddaje ducha starożytnej chińskiej filozofii taoizmu.

Takich przypowieści i aforyzmów jest zresztą więcej. Dla nas, Europejczyków takie poetyckie opisy mogą się wydawać nazbyt ogólne i podatne na różne interpretacje, jednak sama filozofia uzasadnia taki cel. Taoiści, szczególnie Zhuang Zi nie bardzo cenili sobie bowiem język.

Zdaniem taoistów świat przepełnia Tao (Dao). Nie bardzo mogę powiedzieć co to konkretnie jest Tao, bo sęk w tym, że o Tao nic powiedzieć nie można. Tao jest wszystkim i niczym, takie jakie jest i jakie nie jest i powiedzieć coś o Tao to je ograniczyć, a ono ograniczone nie jest. Albo jest? Co byśmy o Tao powiedzieli, stanowi to co najwyżej pewną metaforę. Można powiedzieć, że Tao jest czystą rzeczywistością i prawdą, do poznania i opisania których nasze zmysły, rozum i język jakim się posługujemy w ogóle nie przystają. Na przykład, gdy mówię „jestem w swoim pokoju” to dokonuję jakiegoś rozróżnienia: czemu nie powiedziałem „jestem w Polsce” albo „jestem w Warszawie”? Czemu „w pokoju” a nie „przed biurkiem”, nie „obok kredensu”?

Mówiąc „jestem w pokoju” dokonuję ordynarnego wyrwania jedynie kawałeczka rzeczywistości, zniekształconego i pomijającego masę szczegółów. Poznanie Tao wymaga poznania całej rzeczywistości ze wszystkimi szczegółami.

Poza tym, skąd wiem, że jestem w pokoju? Znany jest filozofii zachodu argument Kartezjusza, który mówił, że nie możemy mieć pewności iż to co teraz robię mi się nie śni. Podobny argument blisko 2000 lat wcześniej sformułował Zhuang Zi. Opowiadał on, że śniło mu się iż jest motylem. Ale skąd pewność, że to mu się śniło wtedy, że jest motylem, a nie motylowi obecnie się śni iż jest Zhuang Zi?

Różnica między starożytnym Chińczykiem a Kartezjuszem jest taka, że Zhuang Zi nie próbował poprzez swój sceptycyzm znaleźć wiedzy pewnej.

Doszedł w swej filozofii do wniosków relatywistycznych i sceptycznych. Relatywistycznych, bo uważał, że każdy człowiek ma swój punkt widzenia, którego przeskoczyć nie sposób. Sceptyczny, bo w przeciwieństwie do wielu relatywistów nie uważał, że każdy ma dzięki temu rację. Prawda jest jedna, ale nie da się jej wyrazić. W naszej kulturze przyjęło się przypisywać atrybut prawdy jakimś zdaniom orzekającym zgodnym w jakiś sposób z rzeczywistością. Dla Zhuang Zi zdanie o rzeczywistości nie może być prawdziwe, prawdziwa jest sama rzeczywistość, którą można pojąć tylko bezpośrednio.

Zhuang Zi chce nas swoimi poglądami na rzeczywistość doprowadzić do wskazówek etycznych

W jednej z przypowieści słyszymy żale pewnego człowieka który skarży się na drzewo w swoim ogrodzie. Było poskręcane i po ścięciu nie dałoby dobrego drewna. Ale to jeden punkt widzenia – z punktu widzenia drzewa jego nieprzydatność była zaletą, bo gdyby było ładne i proste już dawno skończyłoby w tartaku. Mędrzec, który poznał Tao spojrzy na drzewo takie jakie jest. Wstrzymując się od sądów, od orzekania i kategoryzowania, wyzbywając się własnych emocji wobec niego ujmie wszystkie aspekty i odkryje kolejną rzecz – De.

De, co można przetłumaczyć jako cnota czy moc to aspekt Tao obecny w każdym elemencie świata – od kamienia po człowieka, od spadającego liścia po wojnę nuklearną.

De wyznacza sens istnienia i rolę, jaki dany przedmiot zajmuje w świecie. Istotą mądrości taoizmu jest wyjść z siebie, stanąć obok i uczciwie siebie ocenić. Jakie są nasze słabości, a jakie zalety? A właściwie jakie są nasze cechy, bo słabość i zaleta to pojęcia względne, które blokują dostęp do Tao. Jak widzieliśmy w przykładzie z drzewem, wszędzie można dostrzec wady i zalety, zależy w jakim kontekście i z czyjego punktu widzenia spojrzymy.

Gdy ujmiemy świat z perspektywy Tao możemy przystąpić do wu wei – działania bez wysiłku

Taoiści uważali, że mądry człowiek powinien być jak woda i płynąć tam, gdzie może. Niektórzy interpretują to jako zachętę do stoickiej apatii, ale można na to spojrzeć inaczej: powstrzymać emocje na uwięzi, wyjść ze swoich baniek poznawczych i spojrzeć na świat spoza ograniczeń. Słynny generał Sun Tzu, „Sztuki wojny” – dzieła czytanego tak przez kadetów na West Point jak i biznesmenów na Harvardzie odróżniał dwa rodzaje walki: walkę frontową i walkę na skrzydle. Ta pierwsza to takie bezmyślne lanie, które rzadko przynosi sukces. Ta druga oznacza niespodziewane i szybkie uderzenie które wchodzi w siły wroga jak w masło. Klucz do sukcesu na wojnie i w biznesie? Wiedzieć w którym miejscu i momencie uderzyć, żeby bez wysiłku pokonać przeciwnika.

Pojąć Dao nie jest łatwo

A ci, którzy twierdzą, że je pojęli najczęściej wiedzą o nim najmniej. Nawiązując do przypowieści na wstępie można powiedzieć, że najwięksi ludzie nie dokonują wielkich rzeczy i świat się o nich nie dowiaduje. Typowy wizerunek wielkiego mistrza sztuk walki, który na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie ledwo żywego, pomarszczonego dziadka (choćby Mistrz Yoda z Gwiezdnych Wojen albo Genialny Żółw z Dragon Balla) to taki relikt taoizmu, który nakazuje zdystansować się od pogoni za zewnętrznymi oznakami władzy, siły i statusu.

Ale trzeba uważać, bo powstrzymanie od gonitwy często przeradza się w ucieczkę, a to nie ma przecież nic wspólnego z dystansem!

Niestety, w naszej kulturze mądrość wschodu utożsamiana jest z pseudonaukowym dziadostwem. „chińska medycyna”, medytacje, kadzidełka i inne tabletki na erekcję według tajemnej receptury z klasztoru Spierdo Lin to te elementy które akurat są w tym wszystkim najmniej ważne. Patrzenie na filozofię wschodu przez pryzmat tych elementów to jak spojrzenie na Tomasza z Akwinu za pośrednictwem kazań wiejskiego plebana.

Generalnie wiele można powiedzieć złego o takiej filozofii

Jak już pisałem, dzieła taoistów są zbiorem przypowieści i aforyzmów, w których, dzięki efektowi horoskopowemu każdy może znaleźć coś dla siebie. Porównywano Zhuang Ziego z masą zachodnich filozofów – od starożytnych stoików i cyników, przez Kanta i Heideggera po kontrowersyjnego współczesnego psychoanalityka Jacquesa Derridę. Mi osobiście najbardziej przypomina Henriego Bergsona, o którym tekst niedługo pewnie napiszę.

Jednak dzisiejsza wiedza o psychologii człowieka sprawia, że jest w filozofii Tao coś, czym powinniśmy się zainteresować

Błędy poznawcze, mechanizmy obronne, cechy osobowości tak wrodzone, jak nabyte sprawiają, że to, co wydaje nam się, że wiemy jest tak naprawdę mocno przefiltrowane. Tam, gdzie wydaje nam się, że myślimy, bardzo często działają tak naprawdę emocje. Jeżeli pierwszym krokiem do poznania Tao miałoby być zdanie sobie z tego sprawy, to jest to bardzo sensowny pomysł.

Bibliografia:
Jee Loo Liu – Wprowadzenie do filozofii chińskiej
Feng Youlan – Krótka historia filozofii chińskiej
Thomas Merton – Droga Chuang Tzu (komentarz katolickiego zakonnika, zadziwiająco obiektywny)
Zhuang Zi – Prawdziwa księga południowego kwiatu

Jeżeli Ci się podobało:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *