Najsłynniejszy zakład w historii filozofii jest równie często przytaczany, jak krytykowany, jednak rzadko kiedy rozpatruje go w całości poglądów Pascala i czasów, w których działał.
Zakład Pascala można streścić następująco:
1. Bóg jest albo go nie ma. Trzecia opcja nie istnieje.
2. Któreś z tych stanowisk musimy uznać.
3. Jeżeli Bóg jest, a ja w niego nie uwierzę, to straciłem szansę na nieskończenie długie przeżywanie nieskończonego szczęścia, jeżeli uwierzę – to je zyskuję.
4. Jeżeli Boga nie ma, a ja w niego nie uwierzę, zyskuję skończoną ilość skończonego szczęścia tu na ziemi, jeżeli uwierzę – to je tracę.
5. Czyli: stawiając skończoną ilość skończonego, ziemskiego szczęścia możemy zyskać nieskończoną ilość nieskończonego szczęścia po śmierci.
6. Czyli: w Boga się wierzyć opłaca.
Blaise Pascal to w ogóle był łebski facet
Żył w I połowie XVII wieku i położył niebagatelne zasługi w rozwoju fizyki (badaniu zjawiska ciśnienia) i matematyki (szczególnie, rzecz nieprzypadkowa, rachunku prawdopodobieństwa), a już jako nastolatek konstruował skomplikowane jak na tamte czasy maszyny liczące. Wierzący lubią przytaczać jego przykład jako kogoś, kto łączył zainteresowania naukowe z gorącą wiarą, pomijając przy tym, że większość swych zasług naukowych Pascal dokonał przed swym nawróceniem na radykalne, stojące wręcz na granicy nazbyt ortodoksyjnej herezji chrześcijaństwo. Od tej pory zajmował się głównie obroną wiary, a słynny zakład był jej elementem.
Pascal tworzył swą filozofię w czasach, gdy Europa żywo dyskutowała nad pracami Kartezjusza
Kartezjusz twierdził, że da się na drodze sceptycznego powątpiewania dojść do niepodważalnych prawd (takiej jak jego słynne „Myślę, więc jestem”) a następnie wyprowadzić z nich całą resztę naszej wiedzy. Pascal w moc rozumu do końca nie wątpił, ale i nie podzielał optymizmu Kartezjusza. Uważał, że do pewnych rzeczy nie da się dojść samym rozumem i pojmuje się je czysto intuicyjnie. Niedorzecznie byłoby na przykład oczekiwać, że ktoś udowodni iż przestrzeń ma trzy wymiary. Tego się nie dowodzi – to się czuje.
Ta „niemoc” rozumu jest jego zdaniem szczególnie przygnębiająca, gdy chodzi o najważniejsze prawdy dotyczące człowieka
Jaki jest cel naszego życia? Dlaczego ludzie umierają? Człowiek co prawda jest świadom istnienia takich kwestii w przeciwieństwie do innych istot i to go nad nie wynosi, jednak w dalszym ciągu kruchość żywota sprawia, że jest co najwyżej „trzciną myślącą”.
Druga okoliczność, jaka towarzyszyła czasom Pascala to narodzenie się deizmu i wolnomyślicielstwa
Kartezjusz nie był jedynym wątpiącym. Sceptycyzm (przez Pascala zwany pirronizmem, od imienia starożytnego greckiego twórcy tego kierunku) był bardzo popularny, zaś jego przedmiotem stawały się nierzadko dogmaty chrześcijańskiej wiary. Niektórzy dochodzili nawet do takiego zdania, że co prawda Bóg jest, ale odkąd stworzył świat kompletnie się do niego już nie miesza – czyli deizmu.
Pascal tymczasem takie pojęcie Boga odrzucał – był nie tylko silnie wierzący w Boga, ale był silnie wierzący w Boga chrześcijańskiego. Uważał, że Bóg jest Odkupicielem człowieka i wychodzi mu naprzeciw. To właśnie jego dopełnienie jego teorii poznania – tam gdzie człowiek osiąga granice powinien zdać się na Boga i do tego właśnie zmierza w swym słynnym zakładzie.
Często powtarzanym zarzutem wobec zakładu Pascala jest to, że zmusza on do zdecydowania o czymś, czego zrobić nie można – uwierzenia w coś „na rozkaz”.
Ten jednak zarzut jest nietrafiony. Pascal nie sugerował, że trzeba zacząć wierzyć, lecz żeby otworzyć się na możliwość istnienia Boga. Jego zdaniem, niemoc wiary pochodzi z ludzkich namiętności i pychy. Jeżeli więc człowiek spokornieje i będzie zachowywał się tak, jakby Bóg istniał i odbywał praktyki religijne to z czasem pojawi się u niego szczera, nie wymuszona wiara.
Pascal jednak popełnia potężny błąd w swym rozumowaniu, który sprawia, że w ten sposób można dowieść słuszności każdego zachowania, np. nadużywania alkoholu.
Wystarczy zamiast alternatywy „istnieje Bóg dający wierzącym nieskończone szczęście albo nie istnieje” stworzyć alternatywę „po śmierci każdy alkoholik otrzyma nieskończone szczęście lub nie prawda, że po śmierci każdy alkoholik nieskończone szczęście”. Wyjdzie nam niezbicie, że warto poświęcić skończone wszak zdrowie i szczęście na ziemi dla rzekomych, nieskończonych niebiańskich profitów!
Drugi zaś zarzut wygląda tak, że Pascal postawił alternatywę fałszywą. Musimy bowiem przyjąć możliwość istnienia innych rozwiązań. Skrajnym przypadkiem byłoby tu istnienie jakiegoś przewrotnego bóstwa, który karze wierzących, a nagradza ateistów. W tym wypadku to ateizm byłby rozwiązaniem korzystniejszym.
Choć więc zakład Pascala jest narzędziem dziurawym, to nie należy samego myśliciela stawiać w bocznym zaułku wielkiej historii filozofii
Niektórzy w ogóle pomijają Francuza, widząc w nim raczej apologetę chrześcijaństwa niż filozofa, jednak trudno nie zauważyć, że wyznaje on postawę filozofii nieobcą. Tak przed nim jak i po nim byli filozofowie, którzy dostrzegali małość człowieka wobec wszechświata i wieczności i w różny sposób próbowali jej zaradzić rozwiązania szukając, jak choćby Kierkegaard – w Bogu lub, jak Sartre – bez jego udziału.
Bibliografia:
F. Copleston – Historia filozofii IV
Wójtowicz M. – „Zakład ateisty – współczesna odpowiedź na argumentację Pascala”
B. Pascal – Myśli
Jeżeli Ci się podobało: