Czy świat powstał 5 minut temu?

Wyobraźmy sobie, że świat powstał 5 minut temu. Absurdalne? Mamy przecież na przykład wspomnienia o wczorajszym śniadaniu. Ale co jeśli 5 minut temu, razem ze światem, powstały wszystkie nasze wspomnienia oraz inne dowody, przez które wydaje nam się, że było inaczej?

Sam takich bzdur nie wymyśliłem. „Hipoteza 5 minut” to parodia twierdzeń turbo-kreacjonistów z USA, wg których Bóg stworzył Ziemię literalnie według tego co mówi Księga Rodzaju, to zaś sprawia, że ma ona jedynie 6 tysięcy lat. Wszystkie dowody jak na przykład skamieniałości zostały stworzone razem z Ziemią, co by się niedowiarki dziwiły. W jaki sposób można taką hipotezę obalić?

Sęk w tym, że nie można – i to właśnie sprawia, że jest ona kompletnie bezużyteczna

Jeden z najważniejszych filozofów nauki, Karl Popper postawił swego czasu filozofię nauki na głowie. Uważał, że zamiast zbierać dowody na potwierdzenie jakiejś hipotezy (np. „wszystkie łabędzie są białe”) naukowcy powinni skupić się na tym, by… próbować ją obalić. Jeżeli bowiem skupimy się na szukaniu dowodów za prawdziwością jakiejś hipotezy (czyli w naszym wypadku będziemy obserwować kolejne białe łabędzie), to nigdy nie mamy pewności, że gdzieś tam we wszechświecie czeka jeszcze nieodkryty przypadek, który nasze twierdzenia obali. Nie mamy więc żadnej pewności co do naszej wiedzy.

Tymczasem, jeżeli uda nam się jakąś hipotezę podważyć, czyli sfalsyfikować to już mamy pewien zakres wiedzy niepodważalnej. Co prawda dalej nie wiemy które hipotezy na pewno są prawdziwe, jednak możemy wtedy stwierdzić, które są na pewno fałszywe. I tak na przykład odkrycie czarnych łabędzi w Australii sfalsyfikowało hipotezę „wszystkie łabędzie są białe”.

Jednak aby falsyfikacja była możliwa hipoteza musi spełniać określone warunki

Zdaniem Poppera za naukowe powinniśmy uznać wyłącznie takie twierdzenia, których konstrukcja dopuszcza okoliczności, w jakich można by wykazać ich fałszywość. Zdanie „w szafach nie mieszkają krasnale”, „wszystkie psy szczekają” albo „Starożytni Rzymianie nigdy nie dotarli do Ameryki” takie kryteria spełnia. Żeby je obalić musimy kolejno znaleźć krasnala w jakiejś szafie, nie-szczekającego psa czy też odkryć starożytne rzymskie artefakty pod Nowym Jorkiem czy innym Miami. Dopóki się to nie uda, możemy o takich hipotezach mówić nie tyle, że są prawdziwe, co „okazały hart”. Zadaniem nauki jest poszukiwanie dowodów na ich fałszywość, co oczywiście nie oznacza, że kiedyś taka chwila nadejdzie. Popper porównał teorie naukowe do drewnianych słupów, które należy wymienić kiedy zgniją, ale póki to się nie stanie mogą z powodzeniem spełniać swoją rolę.

Wracając do naszej hipotezy „Pięcio-minutowej Ziemi” już chyba widać, co z nią jest nie tak – jest „za dobra”.

Teorie niefalsyfikowalne, czyli tak skonstruowane, że z definicji wykluczają możliwość obalenia są bardzo często kompletnie bezsensowne. Tak działała propaganda w PRLu, która nie dopuszczała, że Partia może się mylić. Jak było dobrze – to dobrze. Jak było źle – to jeszcze lepiej, zachodni dywersanci się boją naszej potęgi, dlatego wywołują chwilowe trudności! Tak działają wszelkie teorie spiskowe i pseudonauki, których wyznawcy na każdą próbę obalenia parskają śmiechem i mówią, że kontr-dowód, niezależnie jaki by on nie był jest sfabrykowany.

Słowem: dyskutować z taką teorią to jak grać w piłkę z kimś, kto przed meczem bierze siekierę i wycina własną bramkę

Teoretycznie można. Wystarczy poprosić kogoś, by powiedział, jakie okoliczności sprawiłyby, że jego poglądy okazałyby się fałszywe. A praktycznie? Inny znany filozof nauki, Thom Kuhn uważał, że to tak prosto nie działa. Ludzie, którzy całe życie wierzyli w białe łabędzie nie uwierzą, że ktoś widział czarnego. Prędzej powiedzą, że australijscy ornitolodzy mają problemy ze wzrokiem. Albo, że ktoś celowo pomalował łabędzie czarną farbą.

Popper nie twierdził, że zdania możliwe do obalenia na tle empirycznych obserwacji są jedynymi sensownymi

Takiego kryterium nie spełniają np. teorie filozoficzne czy religijne. Jednak jego zdaniem nie można takich teorii, mimo pewnej wartości stawiać na równi z twierdzeniami fizyki czy biologii. Filozofia nauce dostarcza inspiracji i pozwala ją lepiej zrozumieć, ale sama w sobie nauką nie jest.

Bibliografia:
Z. Chojnicki – Filozofia nauki
M. Heller – Filozofia nauki

Jeżeli Ci się podobało:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *