Co znaczyła zasada „po pierwsze nie szkodzić?”

Czyli o filozoficznych początkach medycyny i 25 wiekach walki z alt-medową ciemnotą.

Pierwsze przypadki leczenia, jak prawie każdej innej działalności człowieka nie pojawiły się w Grecji.

Nic w tym dziwnego, bo Egipt i państwa Bliskiego Wschodu powstały przecież dużo, dużo wcześniej. Wystarczy uświadomić sobie, że nas od Arystotelesa oddziela mniej więcej tyle czasu co jego od budowy Wielkich Piramid. Ale to w Grecji narodziło się coś, co dziś większość ludzi nazywa filozofią i nauką – w tym też medycyną.

Początki jednak były trudne

2500 lat temu ludzkość nie miała zbyt wielkiej wiedzy o świecie. Co prawda dziś gdyby wyjść na ulicę i poprosić pierwszego z brzegu człowieka o wyjaśnienie co powoduje trzęsienia ziemi, jakie są przyczyny gruźlicy albo skąd się bierze grad też by zapewne nie wiedział, ale prawdopodobnie wiedziałby, że są ludzie którzy potrafiliby na takie pytania odpowiedzieć. Starożytni takiego luksusu nie mieli.

Zanim więc pojawiła się filozofia, meteorologia, sejsmologia czy psychiatria wszystkie zjawiska wyjaśniano za pomocą bogów

Przy czym bogowie starożytni w powszechnym mniemaniu są przedstawiani nie do końca tak, jak widzieli ich ich wyznawcy. Zeus przykładowo był nie tyle brodatym dziadkiem na Olimpie rzucającym piorunami niczym oszczepem. Tzn był, ale nie tylko. Bogowie olimpijscy byli zarówno tymi podobnymi do ludzi wyobrażeniami, jak i zjawiskiem za który rzekomo odpowiadali. To trochę tak jak współcześnie mówi się o kimś kto dziwnie się zachowuje „jakiś diabeł w niego wstąpił” (pomijając oczywiście, ze to zazwyczaj przenośnia) nie mając na myśli czerwonego typa z rogami a przejawy dziwnego zachowania właśnie. Zresztą takie dziwne zachowanie powodowane przez bogów znali też Grecy i nazywali „ate”. Ale może o tym kiedy indziej.

W każdym razie starożytni świat przyrody postrzegali na wzór świata człowieka – tak jak za tworzenie prawa czy różnych przedmiotów mieli odpowiadać prawodawcy czy rzemieślnicy, tak za zjawiska przyrodnicze odpowiadali różni ich „władcy”. I tak Zeus rządził piorunami, Posejdon morzem, Demeter wzrostem zboża itp.

Filozofia i nauka zaś proces ten próbowała wyjąć z ludzkich analogii

Pierwsi filozofowie zwani byli filozofami natury (gr. physis). Natura była dla nich samoistnym rozwojem, dziejącym się bez udziału ludzi i bogów. Naturze przeciwstawiali nomos, czyli to co dzieje się z inicjatywy człowieka. Starali się więc znaleźć jakiś pierwiastek, który obdarzony jakąś „mocą” w wyniku samoistnych przemian przekształcił się w świat jaki istnieje obecnie. Takim pierwiastkiem (gr. arche) była dla jednych woda, dla innych ogień, ziemia czy powietrze.

Starano się też znaleźć reguły które sprawiły, że pierwsze pierwiastki tak się przekształciły.

Powszechnie wierzono, że przyrodą rządzi pewnego rodzaju harmonia, która stara się przywrócić równowagę różnych przeciwieństw. To harmonia ta sprawia, że cały czas nie panuje tylko noc czy dzień, zima albo lato. Można tu zresztą dostrzec analogie do kształtu ówczesnego społeczeństwa: z jednej strony kultywowano ducha rywalizacji (gr. agon) choćby na igrzyskach sportowych, z drugiej jednak wierzono, że popadnięcie w zbytnią zuchwałość i pychę (gr. hybris) rychło obraca się przeciwko człowiekowi. Na wejściu do najsłynniejszej wyroczni w miejsowości Delfy widniały napisy „poznaj samego siebie” i „nic ponad miarę”, co oznaczało, że każdy człowiek musi znać swoje miejsce w relacji do innych ludzi i świata.

W podobnej atmosferze wyłoniło się coś, co można uznać za naukowo uzasadnioną medycynę

Jak już pisałem ludzi leczono już wcześniej w Egipcie i na Bliskim Wschodzie. Co więcej, niekoniecznie robiono to w sposób bezsensowny – używano ziół czy potrafiono nastawiać kości. Ale tej medycynie brakowało teorii. Tak jak przeciętny mechanik samochodowy nie zna się na fizyce i chemii które kryją się za pracą silnika, tak ówcześni lekarze nie bardzo wiedzieli co naprawdę robią. Działa? Fajnie. Nie działa? Trudno. Od tego podejścia odeszli dopiero Grecy.

Za ojca medycyny uważa się powszechnie Hipokratesa z wyspy Kos. Był on synem kapłana i nie jest to przypadek, bo przed Hipokratesem „leczenie” w Grecji było właśnie domeną kapłanów. Zdrowiem i chorobą podobnie jak resztą przyrody rządzili bogowie. Całe leczenie polegało więc na składaniu darów i różnego rodzaju umartwianiu się. Oczywiście przy okazji niektórzy odkrywali moc ziół itp., ale podstawą było liczenie na przebłaganie bóstwa.

Tak jednak jak filozofowie zaczęli tłumaczyć świat (gr. kosmos) bez udziału bogów, tak Hipokrates zaczął to robić z człowiekiem widzianym analogicznie (jako mikrokosmos).

Hipokrates przedstawił teorię tzw. humorów czyli składników z jakich miało się składać ludzkie ciało. Przewaga lub brak któregoś (krwi, śluzu, żółci lub „czarnej żółci”) powodowała różne choroby. Brak równowagi w humorach z kolei wywoływany był przez styl życia. Filozofowie uważali, że zjawiska na świecie nie są przejawem działalności zewnętrznych wobec przyrody bogów, tylko obiektywnych praw – to samo Hipokrates twierdził w odniesieniu do człowieka.

Działalność lekarza polegała na poznaniu tych reguł przyrody i pomaganiu jej

Lekarz zdaniem Hipokratesa nie był w stanie sam wyleczyć pacjenta, ale mógł zadbać o to, by utorować drogę do jego wyleczenia samoistnego. „Nie szkodzić” odnosiło się więc nie do pacjenta tylko do naturalnego procesu zdrowienia, któremu niewłaściwe praktyki lekarskie lub tryb życia mogły przeszkodzić, ale których poprawić się nie dało. Jest więc hipokratejski lekarz podobny do starożytnego Chińczyka, o którym mówi taoistyczna legenda.

U Hipokratesa jako pierwszego pojawia się medycyna jako poznanie praw przyrody i praktyczne wykorzystanie tej wiedzy

Popularną metodą zdobywania „wiedzy” o woli bogów były wyrocznie, dające niejasne odpowiedzi których można było wydobyć wszystko co się chciało. Nie dziwi to, bo jak taka wyrocznia coś powiedziała konkretnie to nierzadko sama się ośmieszała, jak choćby podczas wojen perskich gdzie wywróżyła przegraną Greków. Hipokrates tymczasem w sposób prymitywny to prymitywny, ale opierał swoją wiedzę na empirycznym badaniu. Nawet jego teoria humorów wynikała z obserwacji z których wyciągnął wnioski. Że były niewłaściwe? Mając do dyspozycji ówczesne narzędzia lepszych wyciągnąć nie mógł. A zostawił po sobie spore dziedzictwo, bo jako pierwszy ze szlaku „szamanizm” wysiadł na stacji „medycyna”.

Bibliografia:
W. Szumowski – Historia medycyny filozoficznie ujęta
G. Reale – Historia filozofii starożytnej t. I
J. Vernant – Źródła myśli greckiej

Jeżeli Ci się podobało:

Komentarze