„Diabeł się w ornat ubrał”, czyli mity wokół prawdy, jakie wykorzystują fake newsy

Dostałem do zrecenzowania książkę filozoficzną sprzed 16 lat. I dawno nic tak mocno nie uzmysłowiło mi jak się przez ten czas zmienił świat.

Dlaczego prawda jest ważna?

Pytanie to, poza tym, że brzmi boleśnie górnolotnie, wcale nie jest takie oczywiste. Na przełomie wieków całkiem sporo osób publicznie głosiło, że obiektywna prawda albo nie istnieje, albo też nie jest istotna, bo znaczenie ma tylko użyteczność naszych poglądów. W związku z tym nie powinno dziwić, że amerykański filozof Michael Lynch w swojej publikacji „Prawda i życie” w obronie prawdy obiektywnej daje odpór takim stanowiskom. Ale czy jest to potrzebne dzisiaj?

Kilka miesięcy temu, w szczycie epidemii COVID-19 wszystkie portale internetowe zarzekały się o konieczności walki z fake newsami i dezinformacją

Slogany te zazwyczaj wisiały na górze strony. Kilka linijek niżej natomiast zaczynał się jeden wielki słowotok nagłówków. Nagłówków które prześcigały się w stworzeniu jak najbardziej emocjonalnej reakcji. „Czy koronawirus powoduje impotencję?” (nie, ale każdą bzdurę można usprawiedliwić dodając na koniec zdania znak zapytania), „Na COVID umierają nawet zdrowi nastolatkowie” (po stwierdzeniu jednego takiego przypadku gdzieś na świecie)… i tak dalej, i tak dalej. Czy ma to coś wspólnego z prawdą? Formalnie rzecz ujmując tak, ale każdy językoznawca zajmujący się pragmatyką komunikacji powinien w tym momencie chwycić się za głowę.

W dzisiejszych czasach na palcach jednej ręki można policzyć zadeklarowanych relatywistów.

Określenie „prawdziwy” stało się raczej jak logo modnej marki na koszulce i chce je do swoich tez podczepić każdy. I co więcej – im większy populista i manipulator, tym mocniej będzie nas zapewniał o tym, jaką to niewygodną prawdę ujawnia. To trochę jak z podrabianymi koszulkami – rzadko się zdarzają takie, w których logo jest niemal niedostrzegalne…

Problem jest więc znacznie większy niż 20 lat temu. Tym bardziej warto przyjrzeć się cechom jakie prawda posiada.

Albo i tym, jakich nie posiada. Jak już wspomniałem, dzisiaj mało komu trzeba tłumaczyć jak ważna jest prawda. Bardziej pociągnę temat który Lynch również poruszył, choć w mniejszym stopniu: mitów jakie wokół prawdy obrosły.

Pierwszym i moim zdaniem najważniejszym z nich jest mylenie prawdy z „absolutną pewnością”

Wielokrotnie w historii filozofii powracał argument rozpowszechniony przez Kartezjusza: skąd mam wiedzieć, że nie żyję w jakiejś symulacji sterowanej przez złośliwego demona, który myli mnie nawet do tak oczywistych rzeczy jak prawa matematyki czy moje przekonanie, że właśnie w tej chwili siedzę przed komputerem?

Cóż… Tak naprawdę zarzutu tego nie da się obalić. Nie sposób „wyjść z siebie” i zobaczyć jak się sprawy mają „naprawdę”. Jednak fakt, że nie można zdobyć ostatecznych dowodów na prawdziwość jakiejś tezy, nie oznacza, że nie ma prawdziwych przekonań. Abstrahując od filozoficznych spekulacji zwróćmy uwagę na to: w tej chwili liczba gwiazd we wszechświecie jest parzysta albo nie. Jedna z tych opcji musi być prawdziwa. Która? Nikt tego nie wie i nigdy się nie dowie, bo jest ich tak dużo, że w momencie gdy nawet hipotetycznie doliczymy się ostatniej, to część już przestanie istnieć.

W rzeczywistości „absolutnej prawności” nie domaga się prawda, tylko dogmatyzm. To jest właśnie jeden z zasadniczych błędów jakie występują w odniesieniu do prawdy. Sceptycyzm i dopuszczenie, że można się mylić są z nią strukturalnie związane.

Nie mniej istotne jest pomylenie dwóch porządków wartościowania. Lynch uważa, że prawda jest wartością poznawczą, a nie moralną. Oczywiście, bardzo często mówienie prawdy jest również chwalone jako moralnie słuszne postępowanie, jednak mało kto w klasycznym przykładzie gestapowca pytającego o ukrywających się partyzantów pochwaliłby mówienie prawdy.

Ta kwestia również związana jest z dogmatyzmem. W rzeczywistości istnieją różne wartości (ograniczając się tylko do tych wyszczególnionych przez Platona: prawda, dobro i piękno) które niekiedy wchodzą ze sobą w konflikt. Czasami dobrze jest skłamać, czasami lepiej jest kogoś skrzywdzić mówiąc prawdę. Niebezpiecznie jest sądzić, że jest jakaś jedna, bezwzględnie najwyższa wartość, której trzeba podporządkować wszystkie inne.

W końcu zarzut ostatni: czasami walcząc z relatywizmem wylewa się dziecko z kąpielą

Z faktów, że prawda obiektywna istnieje i że jest ważna, wcale nie wynika, że jest tylko jedna, albo, że jest nam dana bezpośrednio. Wiele zarzutów o to, że filtrujemy świat przez „różowe okulary”, zarówno biologiczne, jak i kulturowe jest słusznych. Rzeczywistość jest jaka jest, ale na inne jej aspekty zwracam uwagę ja, a na inne etiopska emerytka. Lynch posługuje się tu świetną analogią z mapą. Są różne mapy, które stawiają nacisk na różne kwestie. Głupotą jest roztrząsać, czy lepiej pokazuje jakiś kraj mapa topograficzna czy drogowa. Obie mogą go pokazywać równie dobrze – po prostu w różnym kontekście – o ile są na swój sposób wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości.

Nieco zmieniłbym podtytuł tej książki.

Nie tyle „prawda jest ważna” co „poszukiwanie prawdy jest ważne”. Przytoczę tu jedną z moich ulubionych opowieści z platońskiej „Uczty” w której Sokrates porównuje filozofa do mitycznego Erosa, mającego pochodzenie po części boskie, a po części ludzkie. Eros nie należy przez to do boskiego świata, ale o nim wie i do niego dąży. Podobnie filozof jest czymś pomiędzy głupcem, bo o prawdzie nic nie wie i wszechwiedzącymi bogami, bo do tej prawdy dąży.

Podobnie konkluduje Lynch. W ostatnim akapicie bez ogródek podkreśla, że człowiek z natury często się myli i generalnie nie jest zbyt mądrym stworzeniem. Ale to nie oznacza, że trzeba popadać w poznawczy nihilizm. Między głupcem, a głupcem poszukującym mądrości jest naprawdę wielka różnica.

Bibliografia:
M. P. Lynch – Prawda i życie. Dlaczego prawda jest ważna

WPIS POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z WYDAWNICTWEM UNIWERSYTETU ŁÓDZKIEGO

Komentarze