Profesor Leszek Kołakowski zauważył kiedyś, że nie można sobie nawet wyobrazić dowodu na istnienie Boga, który byłby przekonywujący dla wszystkich. Gdy przyjrzeć się temu bliżej, podobnie ma się sprawa w dużo bardziej prozaicznych kwestiach.
Wyobraźmy sobie człowieka twierdzącego, że ma w szufladzie krasnoludka
Nie jest to jednak zwykły krasnoludek. Znika on bowiem za każdym razem, gdy ktoś otworzy szufladę. Czy warto głosiciela takich teorii brać na poważnie? Nie możemy wszak wykazać, że krasnoludek rzeczywiście nie istnieje. Sęk w tym, że ktoś kto upiera się co do jego obecności też miałby problem z wykazaniem jakichś dowodów.
Żeby rozwiązać ten problem austriacki filozof Karol Popper stwierdził, że każde twierdzenie naukowe musi być wyposażone w pewną szczególną cechę
Tą cechą jest kryterium falsyfikacji. Chodzi o to, że możemy rzucać tylko takie hipotezy, co do których możliwy jest rozstrzygający dowód na ich prawdziwość. Hipoteza „mam w szufladzie czekoladę” takie kryterium posiada: możemy bowiem przeprowadzić eksperyment: zajrzeć i sprawdzić, czy to prawda czy nie. Hipoteza „mam w szufladzie znikającego krasnoludka” tego warunku nie spełnia: nie ma możliwości przeprowadzenia sprawdzianu, który rozstrzygnie nasze wątpliwości.
Brzmi prosto i dosyć oczywiście. Ale nagle zaczynają się schody
Po meczu ze Słowacją internet zapłonął tezami co do tego kto odpowiada za przegraną. Jedni twierdzili, że piłkarze, drudzy, że trener. W odpowiedzi kanał „Łączy nas piłka” opublikował film z odprawy, na której trener Sousa przestrzega przed sytuacjami po których padły bramki. Co to zmieniło w dyskusji? Nic.
O ile rzeczywiście sporo osób uznało to za wystarczający dowód na to, że trener jest czysty, to dla innych sprawa dalej nie była jasna
Fragmenty są wycięte z kontekstu, trener mówił rzeczy oczywiste, ale w praktyce tego nie przetrenował i tak dalej… Nie mam tu zamiaru mówić o piłce, ale zwracam uwagę na pewne filozoficzne zjawisko: wcale nie jest tak, że nasze przekonania są zdeterminowane przez zewnętrzne fakty. To jak je potraktujemy w dużej mierze zależy od nas.
Jeszcze lepiej widać to w przypadku pseudonauki czy teorii spiskowych
Przykładowo zwolennicy teorii płaskiej Ziemi przeprowadzali różne „eksperymenty” mające dowieść ich racji. Czy kiedy nie dawały one oczekiwanych rezultatów to dochodziło do jakiejś zmiany przekonań? Owszem, dochodziło: ale nie do takiej, jak byśmy oczekiwali. Zamiast uznać, że Ziemia nie jest płaska zawsze pojawiały się jakieś hipotezy o błędach czy manipulacjach ze strony diabli wiedzą kogo.
Amerykański filozof Willard v. O. Quine uznał więc, że Popper nie miał racji
Jego zdaniem wcale nie jest tak, że możemy zaprezentować jakieś doskonałe kryterium, które jednoznacznie sprawi, że zmienimy dane przekonanie. Nasza wiedza stanowi bowiem swoistą „sieć” powiązanych ze sobą przekonań. Tę sieć możemy w różny sposób modyfikować „ocalając” konkretne przekonania. Weźmy na przykład wspomniany na wstępie dowód na istnienie Boga. Wyobraźmy sobie, że oto rozstępują się niebiosa i schodzi z nich przy dźwiękach archanielskich trąb. Czy to jednoznaczny dowód na jego istnienie? Oczywiście, że nie: wielu ludzi zapewne uznałoby, że oto doświadcza mocnego epizodu psychotycznego i zgłosiłoby się do psychiatry. Przekonanie co do istnienia Boga nie uległoby zmianie, za to zmodyfikowaliby swoje poglądy co stanu własnego zdrowia psychicznego.
Abstrahując od konsekwencji na gruncie filozofii nauki poglądy Quine’a mają ogromne znaczenie dla codziennej praktyki
Bardzo często dyskusje jakie toczymy: o szczepionkach, o zmianach klimatycznych a nawet o tak trywialnych rzeczach jak piłka nożna wcale nie toczą się na gruncie tego co poruszamy w rozmowie. Czasami sięgają one głębokich przekonań na tematy pozornie zupełnie z nią niezwiązane, wręcz bardzo abstrakcyjnych. Odrzucanie teorii ewolucji zazwyczaj nie wynika przecież z dowodów empirycznych, a raczej z chęci obrony pewnego światopoglądu religijnego który nakazuje bardzo dosłownie traktować treści biblijne. Zmiana takich mocno ugruntowanych poglądów wymaga całościowego do nich podejścia, a czasami wydaje się być w ogóle niemożliwa.
Podobało się? Zostaw napiwek 🙂