Tysiące rzekomych powiązań i nieuchwytne macki które oplatają podobno cały świat. Jeżeli jednak ktoś chce tropić kontrowersyjnego biznesmena Georga Sorosa, to powinien iść dalej i postawić jeszcze jedną strzałkę: do filozofa Karla Poppera.
Soros wielokrotnie podkreślał, że nie byłoby jego, nie byłoby jego majątku, a co za tym idzie – nie byłoby Neuropy i pasków w Wiadomościach, gdyby w 1947 roku jako biedny emigrant nie trafił na wykłady profesora Karla Poppera, które zrobiły na nim kolosalne wrażenie. Kim więc jest człowiek, bez którego 3/4 teorii spiskowych krążących po internecie trafiłoby do kosza?
Co by o nim nie mówić, trzeba przyznać, że Popper instynkt samozachowawczy miał
Kilka miesięcy przed zajęciem przez hitlerowców rodzimej Austrii zwiał do Nowej Zelandii i przesiedział tam całą wojnę. Podczas gdy na Europę spadały bomby miał na głowie jedynie dwa problemy. Po pierwsze, jak znaleźć sobie inne niż owce towarzystwo, a po drugie: jaki system sprawi, że żaden Hitler czy Stalin do władzy się już nie dopcha? Na szczęście, przynajmniej ten drugi mógł rozwiązać, odwołując się do swojego przedwojennego, pozornie niezwiązanego z poglądami na politykę i społeczeństwo dorobku.
Platon, Hegel i Marks
Wyżej wymienieni panowie zdaniem Poppera odegrali tak doniośle szkodliwą rolę w historii, że to właśnie ich krytyce poświęcił praktycznie całą swoją najsłynniejszą książkę: „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie” (ang. „The Open Society and Its enemies”). Zbieżność z „Open Society Foundation” Sorosa bynajmniej nie przypadkowa, ale nie odchodźmy od tematu naszych trzech (anty)bohaterów.
Cała trójka uważała, że istnieją jakieś reguły rządzące rozwojem społeczeństw, które sprawiają, że można przewidzieć ich przyszłość. Platon ubolewał nad rzekomą degradacją, która prowadzić miała do tyranii. Hegel z Marksem wierzyli w prawa dialektyki, które miały doprowadzić do powstania jakiegoś ostatecznego systemu.
Jaki jest problem z tymi teoriami?
Przykładowo, co może odpowiedzieć marksista, gdy powiemy mu, że Związek Sowiecki dowodzi niesłuszności marksizmu? A no może uśmiechnąć się z politowaniem i powiedzieć „Związek Sowiecki… przecież to nie jest żaden komunizm! Tak naprawdę to my dopiero czekamy na rewolucję i jego wprowadzenie!”.
Paradoksalnie, wada tej teorii jest taka, że w żaden sposób nie można jej zaprzeczyć
Jeżeli ktoś twierdzi, że obecny świat zmierza do „upadku” czy do „idealnego ustroju” to w każdym momencie może twierdzić, że ma rację – po prostu na upadek czy idealny ustrój musimy według niego jeszcze poczekać. I może tak twierdzić do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej. Tego typu poglądy Popper nazywał historycyzmem i wytykał im brak kryterium falsyfikacji – największego przedwojennego odkrycia Poppera*.
O co chodzi?
Według Poppera, żeby dana teoria, w tym taka dotycząca rzekomych praw rządzących dziejami musi zawierać okoliczności, które jasno pozwolą rozstrzygnąć czy jest słuszna, czy nie. Jeżeli mamy dwie teorie:
a) Kiedyś wybuchnie gdzieś wielka rewolucja i
b) Co dziesięć lat wybucha w Sosnowcu wielka rewolucja
To teoria b) ma tą wyższość, że mamy konkretny moment, w którym uznamy, że jest do dupy – wystarczy, że po upływie dziesięciu lat rewolucja w Sosnowcu się nie wydarzy. A kiedy będziemy mogli to samo powiedzieć o teorii a)? Nigdy, zawsze bowiem będzie jakieś „kiedyś” i „gdzieś”!
* kryterium falsyfikacji, jako szalenie ważne dla współczesnej nauki szerzej omówię w innym wpisie.
Nie ma więc żadnych „uniwersalnych praw” rządzących historią
To właśnie wiara w takie prawa, w istnienie jakiegoś „ostatecznego ustroju” pozwoliła na powstanie systemów totalitarnych. Totalitaryzmy są według Poppera przykładami społeczeństw zamkniętych. Skoro bowiem wierzymy, że są jakieś „prawa dziejowe” i „ostateczne systemy” to każda jednostka ma nieuchronnie w takim systemie swoje miejsce zgodne z tymi prawami, a jej wszelkie inicjatywy są tłumione. Hierarchia społeczna, prawa i zwyczaje są rzeczą niepodważalną a próba buntu kończy się pacyfikacją lub zwycięstwem buntowników – w każdym razie krew polać się musi. Takie społeczeństwo nazwał Popper społeczeństwem zamkniętym.
W społeczeństwie otwartym miałoby być natomiast inaczej
Każdy człowiek ma prawo zabierać głos i podważać zastane reguły czy hierarchie. Najważniejsza jest swoboda myśli, a Popper podaje tu jako wzór praktyki, jakich dopuszczał się Sokrates. Społeczeństwo otwarte nie jest jednak takim, w którym panuje pełen relatywizm i „róbta co chceta”. Wręcz przeciwnie – to właśnie wolność myśli i ścieranie się poglądów ma zdaniem filozofa doprowadzić do możliwie precyzyjnego ustalenia co jest dobre. Nie jest też społeczeństwo otwarte „dyktaturą większości”. Popper zwraca uwagę, że demokracja ateńska, którą stawia za swoisty wzór społeczeństwa otwartego to nie „rządy ludu” tylko przede wszystkim rządy, w których ludzie nie są rządzeni w sposób despotyczny. Także przez większość.
Szczerze powiedziawszy ma koncepcja Poppera swoje duże braki
…gdyż jest po prostu płytka. Nie rozwiązał filozof problemu relacji wolności do równości czy interesów jednostki do interesów zbiorowości. Nie wskazał jak rozwiązywać problem samoobrony społeczeństwa obywatelskiego przed jego wrogami (czy oni też mogą korzystać z uroków wolności? Jak tak, to dla społeczeństwa otwartego grozi zniszczenie, jak nie, to przeczy ono w pewnym sensie samo sobie). To nie moje zarzuty, a profesora Kołakowskiego opisane w przedmowie do podziemnego wydania „Społeczeństwa otwartego i jego wrogów” z 1987 roku. Powtarzam za źródłem wtórnym (pierwsza pozycja bibliografii), jak ktoś ma oryginał to bardzo poproszę.
Trudno jednak nie docenić antyutopijnej myśli Poppera
Historia doskonale pokazuje, że „wraz z postępem rewolucji walka klasowa zaostrza się” i im dalej różnej maści fanatycy byli we wprowadzaniu swoich „genialnych” ustrojów, tym więcej wrogów i problemów znajdowali. Ciągle było „to jeszcze nie to!”.
Efekty widzieliśmy doskonale w ubiegłym stuleciu.
Bibliografia:
K. Chojnicka, H. Olszewski – Historia Doktryn politycznych i prawnych
K. Chojnicka, W. Kozub-Ciembroniewicz – Doktryny polityczne XIX i XX wieku
K. Popper – Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie (szczególnie rozdz. 10)
K. Popper – Nędza historycyzmu
Podobał się mój wpis? Daj mi lajka na Facebooku 😉
Skoro dla komunisty Związek radziecki nie był komunizmem to może dać mu lepszy przykład, a mianowicie Kambodżę, Pol Pota i jego Czerwonych Khmerów. Pol Pot nawet dla komunistów jest tym, który stworzył system najbliższy temu prawdziwemu komunizmowi i wymordował co najmniej jedną czwartą a być może nawet jedną trzecią własnych rodaków. Wygonili ludzi z miasta i wysłali na wieś, zabijali nawet za noszenie okularów, bo według nich być to przejaw przynależności do inteligencji.