Swego czasu przeprowadzono w Wlk. Brytanii serię badań, pytając kobiety o to czy dokonałyby aborcji w przypadku zagrożenia, że urodzą dziecko z zespołem Downa. Zaledwie od 23 do 33% odpowiadało twierdząco.
Gdy to samo pytanie zadawano ciężarnym, u których istniało realne ryzyko takiej sytuacji wskaźnik wzrastał i wynosił od 46 do 86%. Ostatecznie, aborcji dokonywało od 89 do 97% kobiet u których stwierdzono ciążę z zespołem Downa. Czy można mówić o hipokryzji i podwójnych standardach? Pewnie można. Ale jest ciekawsza i bardziej owocna opcja.
Ale może jeszcze inny przykład. Gdy poczytamy sobie dzieła Jana Kochanowskiego z początków jego twórczości uderza fascynacja antyczną ideą ataraksji, niezmąconego spokoju ducha który rzekomo można u siebie wypracować. Ale wzniosłe koncepcje szybko wzięły w łeb gdy poecie zmarła córka. W „Trenach” które napisał później ciężko już znaleźć skrzyżowanie spokojnego stoika i umiarkowanego epikurejczyka.
Do tragedii i cierpień można podchodzić na dwa sposoby.
Po pierwsze, można je badać „z zewnątrz”. Każdy wie, że ludzie umierają. I że jest na świecie dużo cierpienia. I że czasami zwalniają z pracy. To wszystko jest przedmiotem teoretycznych rozważań i empirycznie zbieranych danych, następnie szybko opracowywanych przez naukę. Dramaty są tu obiektywnym przedmiotem badań, które powiedzą nam o nich wiele. Ale czego byśmy nie wiedzieli o śmiertelności dzieci, to żadne badanie, żaden psycholog i filozof nie powie nam jak to jest przeżyć śmierć własnej córki.
Zauważył to blisko sto lat temu niemiecki psychiatra i filozof Karl Jaspers
Jaspers zaczął od stwierdzenia dosyć trywialnego faktu, że każdy znajduje się cały czas w jakiejś sytuacji. Teraz na przykład siedzę przed komputerem i piszę ten tekst. Zaraz moja sytuacja się zmieni, bo pójdę do sklepu. W tym sklepie spotkam innych klientów. Czy będziemy w tej samej sytuacji? W podobnej – owszem. Ale nie w tej samej.
Nawet jeżeli dwie osoby znajdują się w jednym miejscu i czasie i robią to samo, to znajdują się w dwóch różnych sytuacjach.
Jeżeli jem z kimś obiad, to moja sytuacja może być diametralnie odmienna od tej w której znajduje się mój towarzysz czy towarzyszka. Mogę np. uważać, że tracę w ten sposób czas, że wolałbym tu być z kimś innym albo odwrotnie, przykładam do tego wydarzenia jakąś większą niż zwykły posiłek miarę. Druga osoba może mieć odmienne zapatrywania. O tak prozaicznych kwestiach jak smak potraw nawet nie wspomnę.
Każda sytuacja jest więc sytuacją prywatną, intymną. Doskonale widać to w tzw. sytuacjach granicznych
W sytuacjach „normalnych” zachowujemy się „normalnie”. W sklepie wiem, że nie wolno wyjść bez płacenia, wyzywać pracowników, niszczyć towaru i przestrzegać wielu, wielu innych reguł. Czy to są jednak moje reguły? No nie do końca:tak po prostu funkcjonuje społeczeństwo. Jednak żyjąc z dnia na dzień, będąc jedynie trybikiem w machinie nie odkryjemy prawdziwego „ja”.
Ono objawia się w sytuacji, gdy wszystkie znane nam reguły i normy stają się nieadekwatne. Gdy nie potrafimy lub nie chcemy ich zastosować.
Można na przykład uważać, patrząc na sprawę z zewnątrz, że należy urodzić dziecko z zespołem Downa. Kochanowski był z kolei przekonany, że należy zachować spokój w sytuacji nawet największych dramatów. Tak to wyglądało oglądane z boku. Osobiste zderzenie z rzeczywistością i przeżycie tego pokazuje nierzadko co innego.
Według Jaspersa działając w takich sytuacjach jesteśmy autentycznie wolni.
Na co dzień mamy jakiś obraz siebie. Jesteśmy przekonani, że w takiej a siakiej sytuacji zachowamy się w taki a nie inny sposób. I zazwyczaj jest to prawda – nie sądzę, bym z jakiegoś powodu miał problemy ze zrobieniem zakupów w sklepie. Ale w sytuacjach granicznych te przekonania nie muszą się sprawdzić. Zdarza się na przykład, że wyszkoleni żołnierze, gdy już pojadą na prawdziwą wojnę w starciu z wrogiem wpadają w panikę lub paraliżuje ich strach. Można wtedy o kimś takim powiedzieć „nie spodziewałem się po nim tego!”.
Bardzo często taka osoba sama się tego po sobie nie spodziewała. To zaskoczenie jest wywołane tym, co Jaspers nazywał rozjaśnianiem egzystencji. W chwilach dramatu, śmierci, choroby, bankructwa czy innej tragedii zdobywamy wiedzę o sobie, jaka w normalnych warunkach jest dla nas niedostępna.
Marna to pociecha, że ból i cierpienie przynoszą nam jakąś abstrakcyjną wiedzę o sobie.
Ale ucieczka od niej jest jeszcze gorsza! Pierwszą sytuacją graniczną o jakiej mówi Jaspers jest uświadomienie sobie tego, że zawsze jesteśmy w jakiejś sytuacji. Że zostaliśmy wrzuceni w historię w tym konkretnym miejscu i czasie i obdarzeni zestawem pewnych cech. Czy lepiej jest dla mnie kopać się z rzeczywistością czy spróbować je zaakceptować, a następnie organizować swoje życie z uwzględnieniem wad i zalet jakie posiadam?
W trudnych sytuacjach czasami myślimy, i swoją drogą słusznie, co tu zrobić, żeby TO się nie powtórzyło.
TO już może i się nie powtórzy. Zostaną wprowadzone procedury, wyciągnięte wnioski itd. Świeży przykład: być może już nikomu mądremu nie przyjdzie do głowy rzucić na ziemię 3000 ton saletry i zostawić je bez opieki. Ale to nie o to chodzi. Być może taka katastrofa już się nie wydarzy, ale prędzej czy później staniemy w obliczu innych strasznych problemów i część naszego „ja”, którego nie chcemy zaakceptować wyjdzie na wierzch.
Z tego wszystkiego nie wynika wcale, że powinniśmy podchodzić do trudnych sytuacji pełni pesymizmu
Warto się leczyć, warto dyskutować o etyce i zastanawiać się jak uczynić swoje życie lepszym i przyjemniejszym. Ale Jaspers chciał przypomnieć ludziom swojego pokolenia zafascynowanym nauką i techniką, że granic nie da się usunąć. One zawsze gdzieś będą, niezależnie jak daleko je naszymi wysiłkami przesuniemy.
Bibliografia:
M. Żelazny – Filozofia i psychologia egzystencjalna