„Ojciec chrzestny” czyli socjologicznie o zdobywaniu przyjaciół

W jednej z najbardziej ikonicznych scen w dziejach Hollywood Don Corleone z „Ojca chrzestnego” przyjmuje interesantów na weselu swojej córki, gdzie zgodnie ze starym zwyczajem nie może nikomu odmówić przysługi.

Pierwszy zgłasza sięj grabarz Amerigo Bonasera, który zaczyna film słynnymi słowami „Wierzę w Amerykę”. Niestety, tym razem Ameryka go zawiodła. Bandyci, którzy dotkliwie pobili jego córkę dostali wyroki wyłącznie w zawieszeniu, ponieważ „byli z dobrych domów” (w książce jest dużo dosadniej powiedziane, że chodzi o korupcję). Grabarz przyszedł więc prosić Dona o wymierzenie sprawiedliwości, którą byłoby jego zdaniem zabicie oprawców. Mówi, że zapłaci za to każdą cenę.

Ale Corleone jest zawiedziony takim postawieniem sprawy. Mówi, że nie jest zabójcą na zlecenie. Następnie zaś wypomina Bonaserze, że ten unika jego obecności, nie okazuje należytego szacunku i nie tytułuje go właściwie „Ojcem Chrzestnym”. Wymierzy sprawiedliwość (choć nie w postaci śmierci), jednak chce by grabarz został jego „przyjacielem”. Gdy ten się zgadza mówi, że być może kiedyś nadejdzie czas, gdy to on będzie oczekiwał przysługi.

Scena ta ma z realiami mafii mniej więcej tyle wspólnego co „Rambo” z prawdziwą wojną. Oczywiście wielu gangsterów i „gangsterów” widziałoby to inaczej. Don Corleone rysuje się tu w ich oczach jako człowiek szlachetny, pałający się swoim złym fachem w imieniu dobrych celów. Jednak bliższa analiza pokazuje nam, że Don Corleone nie jest tu w żadnej mierze współczesnym Robin Hoodem, lecz po prostu kieruje się inną niż współczesna mentalnością.

Dlaczego zamiast natychmiastowej zapłaty w pieniądzach wolał bliżej nieokreślone zobowiązanie na przyszłość?

Słowo „kapitał” kojarzy nam się z ekonomią i pieniędzmi. Słusznie, bo oczywiście pieniądze są formą kapitału. Ale wyobraźmy sobie, że mamy dwie osoby kompletnie bez majątku. Jednak jedna z nich jest wybitnym neurologiem, druga zaś posiada jedynie podstawowe wykształcenie. Czy są w takiej samej pozycji? Naturalnie, że nie. Neurolog ma szanse na szybki zarobek w dobrze płatnej pracy, druga osoba nie.

Tego rodzaju różnicę możemy zrozumieć, gdy odwołamy się do myśli francuskiego socjologia Pierra Bourdieu. Uważał on, że poza kapitałem w sensie ekonomicznym mamy też inne jego rodzaje. To co opisałem w przykładzie neurologa to kapitał kulturowy. Jest jeszcze kapitał społeczny, czyli najogólniej rzecz ujmując „znajomości”.

Ale najważniejszy w tym wszystkim jest tak zwany kapitał symboliczny.

Zmieńmy trochę kino. W filmie „Znachor” wiejski znachor tak naprawdę jest wybitnym lekarzem. Jednak za swoje praktyki, choć przeprowadzone w doskonały sposób trafia do więzienia. I dopiero kiedy dowiadujemy się, że „to jest profesor Rafał Wilczur” sytuacja się zmienia.

Kapitał symboliczny to w skrócie wszystko to, co sprawia, że inni doceniają pozostałe rodzaje kapitału. Jest to inaczej mówiąc prestiż, jaki w danej społeczności mamy. Kapitał kulturowy znachora został w oczach sądu doceniony dopiero, kiedy okazało się, że ten jest profesorem medycyny – choć przecież w realnych skutkach jego działalności nic się nie zmieniło. Jego posiadanie jest oczywiście związane z panującym w danej społeczności światopoglądem. Przykładowo artyści, którzy tworzyli gotyckie katedry są często anonimowi, ówcześni ludzie uważali, że jest to po prostu zwykłe rzemiosło nie warte wzmianki w kronikach.

Wróćmy więc do Ojca Chrzestnego. To co robi na początku filmu rzeczywiście ma niewiele wspólnego z wymianą towarową. Gdyby tak było, rozliczałby się ze swoimi interesantami przy użyciu pieniędzy. Jednak logika Corleone pochodzi tutaj z czasów, gdzie ani pieniądze, ani nowoczesna władza państwowa nie była potrzebna. Z czasów, w których liczył się honor.

Czyżbyśmy znów wrócili do naiwnej, romantycznej wizji gangstera? Nic z tych rzeczy. Honor w tym rozumieniu to dokładnie kapitał symboliczny o którym pisałem wcześniej i jest to zjawisko wybitnie społeczne. Działa to mniej więcej tak: Don Corleone uchodzi za osobę wpływową, która dużo może. W dzisiejszych czasach tego typu wizerunek jest kwestią pieniędzy i agencji PRowej. Jednak w społeczeństwach tradycyjnych, jak zauważył Baudrillard, znaki są przezroczyste: okazywanie pewnych cech musiało się wiązać z ich faktycznym posiadaniem, pole do oszustwa było małe.

Prośba interesanta jest dla Dona swojego rodzaju próbą: jeżeli chce zajmować w oczach innych taką a nie inną pozycję, musi jej podołać i spełnić prośbę. Gdyby tego nie zrobił, byłoby to równoznaczne z oświadczeniem, że nie jest w stanie wypełniać swojej roli społecznej. Podobnie byłoby zresztą, gdyby wziął pieniądze i potraktował to jak biznes. Ma rację mówiąc, że nie jest płatnym mordercą. Jest donem włoskiej mafii, więc musi grać w roli dona włoskiej mafii. A ta nie przewiduje biznesowych kontraktów, gdzie zlecenie jest nietypowym to nietypowym, ale jednak towarem, który można wycenić w pieniądzu, a następnie porównać z cenami masła i samochodów. Wymiana towarowa charakteryzuje się przygodnością i anonimowością, można jej dokonać nie znając nawet nazwiska swojego kontrahenta, a zobowiązaniami można obracać (liczy się to, żeby było wykonane, a nie kto je wykona). Istotą filmowej (ale tylko filmowej) mafii zaś są relacje z konkretnymi ludźmi. Bonasera również jest tego świadomy, propozycja zapłaty jest kołem ratunkowym które ma go wyciągnąć z gry, w którą grać nie chce.

Na marginesie, mieliśmy ostatnio podobną sytuację, kiedy to Rosjanie ewakuowali obalonego dyktatora Syrii. Putin osobiście miał go zapewne gdzieś, sam jest takim samym bandytą, ale zostawiając Assada na pastwę rebeliantów wysyłałby sygnał do innych bandziorów, że nie jest w stanie zapewnić im osobistego bezpieczeństwa. Ten przykład chyba dosyć dobitnie pokazuje, że niewiele tu z romantycznego wizerunku gangstera-dobroczyńcy. Ale trudno by było obronić tezę, że filmowy Vito Corleone jest typowym, cynicznym biznesmenem w rozumieniu czysto ekonomicznym (co można jednak powiedzieć o faktycznych przestępcach). Filmowy Don pomagając innym działa na własny rachunek, ale ten rachunek toczy się w innym wymiarze i ciężko go przeprowadzić przy pomocy pieniędzy.

Tradycyjnie zachęcam do wsparcia: https://buycoffee.to/filozofiadlajanuszy

Komentarze