Ostatni człowiek czy ostatni iPhone?

Nietzsche widział w „ostatnim człowieku” szczytowy punkt kulturowej dekadencji. Myślę, że jedną z recept na nią może być wizja „ostatniego iPhone”.

Friedrich Nietzsche to taki filozoficzny Real Madryt.

Mocny, ale, jak pokazał ostatni mecz z Arsenalem niekoniecznie zawsze najmocniejszy. Jednak z pewnością najsłynniejszy, najpopularniejszy w social mediach i uwielbiany przez bardzo młodych ludzi, którzy wybierają sobie jakąś drużynę do kibicowania. Jednak na tym żarty się kończą, bo tak jak Real ma dla swojej popularności podkładkę w postaci wielu Pucharów Europy tak i wkład Nietzschego w filozofię jest przeogromny choćby przez koncepcję „ostatniego człowieka”.

Ostatni, czyli taki po którym już nic nowego nie będzie. Jednak w przeciwieństwie do takich myślicieli jak Hegel czy Marks wesołego końca dziejów niemiecki filozof nie widział. Ostatni człowiek jest ostatni, bo rezygnuje ze wszystkich ambicji, z przekraczania siebie, z ryzyka z bólu wiążącego się z rozwojem. Wybiera ścieżkę prostego hedonizmu i ideologii „żyć i żreć”.

Łatwo zrozumieć więc skąd ta popularność. „Ostatni ludzie to my” stało się frazesem pojawiającym się w tytule kolejnego tekstu próbującego ująć problemy każdego pokolenia od stu kilkudziesięciu lat.

Jednak dosyć szybko pojawiają się przy analizie myśli Nietzschego problemy. Świat współczesnego konsumpcjonizmu wydaje się daleki od braku rywalizacji i stagnacji w atmosferze płytkiego błogostanu. Wręcz przeciwnie, tempo życia zdaje się przyspieszać. Wbrew przewidywaniom wielu ekonomistów sprzed dziesięcioleci czas pracy nie zmalał i na pewno nie jest tak jak przewidywał Nietzsche („pracuje się, bo praca sprawia przyjemność”). Zresztą już Nietzsche powinien był znać refleksje wcześniejszych filozofów (potwierdzony zresztą przez empiryczną psychologię w koncepcji tzw „bieżni hedonicznej”) że stan przyjemności dla swego zachowania potrzebuje coraz to nowych bodźców. Mało tego, sam „ostatni człowiek” to czarny charakter publicystycznych tekstów, ale jest trochę jak yeti, bo konia z rzędem temu kto znajdzie osobę faktycznie przyznającą się do bycia więźniem konsumpcjonizmu!

Czy te zarzuty są słuszne? Musimy się najpierw przyjrzeć temu czym właściwie jest konsumpcja.

Jak pisałem w poprzednim tekście ekonomia nie jest wolna od apriorycznych, powziętych z góry założeń, które warunkują dalszą na jej temat rozmowę. Jedno z takich założeń dotyczy kwestii tego czy ludzie kupują towary by zaspokoić swoje potrzeby czy też odwrotnie – na rynku pojawia się towar, do którego sprzedawca stara się dorobić nową potrzebę. Nawet pozornie zdroworozsądkowe podejście – że przynajmniej część potrzeb jak np. głód – jest obiektywna, bo o ile głód jest obiektywny, to już kwestia czy zaspokoi się go poprzez zjedzenie kurczaka tiryaki czy też kromki białego chleba z pasztetową obiektywna na pewno nie jest.

Nawet jednak zakładając istnienie obiektywnych potrzeb takich jak głód czy schronienie musimy przyznać, że stopień rozwoju technicznego człowieka osiągnął już pod koniec XIX wieku poziom pozwalający na ich swobodne zaspokojenie. To mechanizacja i automatyzacja sprawiła, że zachodnia gospodarka najpierw przeszła od modelu gospodarki opartej na rolnictwie do przemysłowej a następnie do takiej, gdzie usługi odgrywają najważniejszą rolę. Co prawda to drugie miało też wiele wspólnego z globalizacją i znoszeniem modnych obecnie ceł, ale w dalszym ciągu pojawiły się miliony ludzi, którzy nie muszą zajmować się ganianiem z pługiem po polu albo staniem przy taśmie w fabryce, a ludzkość nie cierpi z tego powodu niedostatku dóbr.

No więc właśnie: z punktu widzenia człowieka z połowy XIX wieku obecna gospodarka zaspokaja wszystkie jego potrzeby poświęcając na to kilka procent swoich mocy przerobowych. Przed II Wojną Światową John Keynes uważał, że to zjawisko doprowadzi rychło do tego, że pracować będzie garstka ludzi i to też góra po kilkanaście godzin tygodniowo.

Ale Keynes nie przewidział, że człowiek XXI wieku będzie „potrzebował” nie tylko butów i obiadu, ale też subskrypcji kilku portali streamingowych, zmywarki z wifi czy czekolady dubajskiej. Okazało się, że gospodarka ze swoim paradygmatem wiecznego wzrostu nie polega (a na pewno nie tylko) na zaspokajaniu potrzeb, ale też na ich nieustannym tworzeniu. Gdyby wszyscy ludzie dzisiaj powiedzieli „nam już nowych modeli telefonów czy kolejnych trendów nie potrzeba” (ewentualnie dodaliby przy tym „zadbajmy, by każdy mógł korzystać z tego co osiągnęliśmy do tej pory”) cały system społeczno-gospodarczy zwany najczęściej kapitalizmem by się zawalił. Czy to w jakiejś mierze przeczy jednak wizji Nietzschego?

Nie bardzo, bo przekraczanie siebie we współczesnym świecie jest tylko pozorne. Motyw jaki przyświeca ruchowi ostatnim ludziom jest inny niż ten, który pcha do przodu nietzscheańskiego Nadczłowieka. Ten drugi świadomie godzi się na ból związany z porzuceniem konformistycznych pozycji, tego pierwszego pcha nieustanna za nią pogoń. Dodatkowo Nadczłowiek motywowany jest poszukiwaniem nowych wartości, które mogłyby zastąpić te, które nie przystają już do współczesnego świata („Bóg umarł”).

Różnica jest o tyle subtelna i istotna, że rynek poza ubraniami i elektroniką świetnie utowarowił też idee. Dążymy nie tylko do tego, aby mieć modne ciuchy, ale też odpowiednie poglądy, tak aby nikt nie uznał nas przypadkiem za szura/npc (zależnie od obozu: niepotrzebne skreślić). Na marginesie, jeżeli subskrybujesz mój newsletter cofnij się proszę do maila sprzed kilku miesięcy gdzie znajdziesz wyjaśnione jak McDonald’s świetnie handluje oporem wobec… mcdonaldyzacji.

„Niosę wam nadczłowieka” pisał Nietzsche ponad sto lat temu. Miał dać ludziom nowe idee i nowe wartości w obliczu śmierci Boga. Zaryzykuję twierdzenie, że gdyby ten nadczłowiek narodził się dzisiaj niósłby nam wizję Ostatniego iPhone i głosił śmierć giełdy.

💛 Wsparcie: buycoffee.to/filozofiadlajanuszy

Komentarze

Fatal error: Uncaught GuzzleHttp\Exception\ClientException: Client error: `POST https://api.aspose.cloud/connect/token` resulted in a `429 Too Many Requests` response in /home/komentar/domains/filozofiadlajanuszy.pl/public_html/wp-content/plugins/aspose-doc-exporter/vendor/guzzlehttp/guzzle/src/Exception/RequestException.php:113 Stack trace: #0 /home/komentar/domains/filozofiadlajanuszy.pl/public_html/wp-content/plugins/aspose-doc-exporter/vendor/guzzlehttp/guzzle/src/Middleware.php(69): GuzzleHttp\Exception\RequestException::create(Object(GuzzleHttp\Psr7\Request), Object(GuzzleHttp\Psr7\Response), NULL, Array, NULL) #1 /home/komentar/domains/filozofiadlajanuszy.pl/public_html/wp-content/plugins/aspose-doc-exporter/vendor/guzzlehttp/promises/src/Promise.php(204): GuzzleHttp\Middleware::GuzzleHttp\{closure}(Object(GuzzleHttp\Psr7\Response)) #2 /home/komentar/domains/filozofiadlajanuszy.pl/public_html/wp-content/plugins/aspose-doc-exporter/vendor/guzzlehttp/promises/src/Promise.php(153): GuzzleHttp\Promise\Promise::callHand in /home/komentar/domains/filozofiadlajanuszy.pl/public_html/wp-content/plugins/aspose-doc-exporter/vendor/guzzlehttp/guzzle/src/Exception/RequestException.php on line 113