Poszukując wyjaśnienia wyników ostatnich wyborów, spędziłem kilkadziesiąt godzin na TikToku. W pewnym momencie poczucie zażenowania zaczęło ustępować coraz trudniejszym pytaniom.
Ten wpis nie jest o tym, jak się zmieniła polska rzeczywistość przez ćwierć wieku. Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że się zmieniła – i to zmieniła na lepsze. Ten wpis nie jest o rzeczywistości, a o jej postrzeganiu – i tutaj ta oczywistość jest tylko pozorna.
Młodzi ludzie 20–25 lat temu dzielili się na dwie grupy: tych, którzy gonili i tych, którzy przed nimi uciekali. Nie jest to żadna metafora, a dosłowny opis rzeczywistości. Plagą tamtych czasów były bandy dresiarzy – bezrobotnych młodych ludzi, zajmujących się staniem pod blokiem i drobną przestępczością. To z nich właśnie rekrutowali się żołnierze gangów czy grup kibolskich.
Paleta uczuć, jakie towarzyszyły młodzieży tamtych czasów, jest wyjątkowo ciemna: niemoc, poczucie braku sensu i pozostawania na obrzeżach świata, który rzekomo był ich światem. Dysonans między tym, co widzieli w telewizji, a rzeczywistością za oknem mógł tylko frustrować. Oto na ekranie widzieli kolorowy świat towarów, który miał dać szczęście każdemu, kto zachce i się postara. A poza ekranem – rodzina, która nierzadko żyła niczym w „Kiepskich”, z pensji jednej osoby, bo dla reszty pracy po prostu nie było; ciuchy z lumpeksu i dieta złożona z produktów marki własnej supermarketu Leader Price, nie bez przyczyny przezwanego „Lider Szajs”.
Ale u niektórych pojawiała się wtedy nadzieja. Że jak już wejdziemy do tej Unii, to będzie dobrze. Dadzą nam kupę pieniędzy, a my – jak będziemy wcześniej wstawać i zostawać po godzinach – to po dwudziestu latach będziemy żyli jak ludzie. Minęło te 20 lat – i co?
No i obietnice w dużej mierze się spełniły. Trudno już połamać nogi na dziurawym chodniku, autostrad zazdrości nam Zachód Europy, a w szkołach pojawił się papier! Także styl życia uległ znacznej zmianie. Wydatki na odzież, sprzęt AGD/RTV, kulturę czy turystykę wzrosły przez ten czas nierzadko o tysiące procent. Niby zrobiło się nawet fajnie.
Tylko co z tego?
Nagle okazuje się, że poczucie pustki i braku sensu może być tak samo dotkliwe, niezależnie, czy w ręku się dzierży nowego iPhone’a, czy Mocnego Fulla. Polski dwudziestolatek przełomu wieków czuł się odstawiony na bok, bo nie mógł włączyć się w karuzelę hedonicznej konsumpcji. Niemiecki czy amerykański rówieśnik w dużej mierze by go nie zrozumiał. Wtedy wydawało się, że jak u nas będzie jak w Niemczech czy USA, to będzie dobrze.
Nie będzie.
Kryzys, który uwidocznił się w wynikach głosowania młodych ludzi, jest powszechny dla całego Zachodu. Okazało się, że świat jego wartości to droga donikąd. Że fetysz wzrostu gospodarczego oznacza tylko coraz więcej szajsu zalegającego po kątach, przy jednoczesnym pogorszeniu się dostępu do dóbr podstawowych: mieszkań czy opieki zdrowotnej.
Młodzi ludzie – tak dawniej, kiedy stali pod blokiem, jak i teraz, gdy całymi dniami scrollują TikToka – nie widzą perspektyw na bycie szczęśliwym. Z zupełnie innych powodów, ale robią to samo. Głupie rolki na TikToku – przy wszystkich medioznawczych niuansach – są taką współczesną formą zdemolowanej ławki albo pomazanej ściany. To krzyk niemocy i rozpaczy ludzi, którzy muszą coś robić i chcieliby coś robić. Ale nie wiedzą co.
Gdy pominie się bańki internetowych trolli i dotrze do „normalnych” osób którzy głosowali na Brauna czy inną Konfederację to wcale nie słychać tropicieli żydowskich baz pod Aquaparkiem w Mszczonowie. A więc co? A no na przykład to, że taki Braun przy swoich absurdalnych poglądach trwa niezmiennie. Coś, co logicznie rzecz ujmując jest wadą (powinniśmy wszak odchodzić od głupich poglądów) staje się w epoce „marek osobistych” i sztabów śledzących internetowe trendy ogromną zaletą.
Coraz częściej mam wrażenie, że młodzi nie wybierają tych polityków dlatego, że nie widzą ich oderwania od rzeczywistości – ale właśnie dlatego, że je widzą. Dla wielu właśnie to oderwanie od realnego świata jest największą zaletą. Bo ten świat – taki, jaki jest – stał się nie do przyjęcia. I to wbrew temu, co mawiał Franz Maurer, nie tylko na trzeźwo.
📰 Jeśli ten tekst dał Ci do myślenia, zapisz się na newsletter, żeby nie przegapić kolejnych:
https://www.filozofiadlajanuszy.pl/newsletter/
☕ A jeśli chcesz wesprzeć moją pracę, postaw mi kawę:
https://buycoffee.to/filozofiadlajanuszy