Skąd się wzięło „Człowiek jest tym co je”?

Dla szeroko rozumianej branży fit fraza „człowiek jest tym co je” ma znaczenie równie ważne jak „po maturze chodziliśmy na kremówki” dla polskiego cukiernictwa. Punkt obowiązkowy każdego poradnika jak pomniejszyć grube dupsko, najbardziej oklepany slogan z motywacyjnych blogasków. Tymczasem, jego autor – Ludwig Feuerbach nie miał bynajmniej na celu sprzedaży nowych suplementów diety.

Ale zacznijmy od Hegla

Na początku XIX wieku w niemieckiej filozofii istniał jeden człowiek – Georg Hegel. Zgarnianą przez niego atencję porównać można do polskiej kadry piłkarskiej podczas Mistrzostw Świata. Dosyć powiedzieć, że jego ambitny konkurent – Artur Schopenhauer, postanowił robić swoje wykłady dokładnie w tym samym momencie, co Hegel, w efekcie czego miał na sali frekwencję godną meczu III ligi kongijskiej.

Dla Hegla cała historia rządziła się swoimi prawami. Jej rozwój wynikał ze starcia przeciwstawnych idei (tezy i antytezy) reprezentowanych przez różne narody. Z każdego takiego starcia wychodziła trzecia myśl – synteza dwóch wcześniejszych, która z czasem stawała się nową tezą i czekała na pojedynek ze swoim przeciwieństwem. Tak historia rozwijała się do przodu.

Krótko mówiąc, ludzi do działania pchała jakaś niezależna od nich, wyższa myśl.

Tyle o Heglu, bo to naprawdę długi i skomplikowany temat. Generalnie ludzie z początków XIX wieku nie stąpali zbytnio po ziemi i mieli mocne, metafizyczne jazdy – zarówno filozofowie, jak i artyści.

Jednak w połowie wieku niektórzy filozofowie zaczęli orientować się, że coś w tym wszystkim jest nie halo. Teorie Hegla zaczęły się zużywać, były skomplikowane, niekonkretne i reprezentowały sobą to, o co dziś typowy janusz oskarża filozofię w ogóle.

W tych okolicznościach działalność Feuerbacha miała znaczenie szczególne. Feuerbach był materialistą, czyli odrzucał wszelkiego rodzaju wpływy metafizycznych myśli, duchów i diabli jeszcze wiedzą czego. Dla materialistów ludzka świadomość jest objawem przemian materii.

Nie było to bynajmniej nowością. Pierwsi materialiści pojawili się już w starożytności, w oświeceniu była ich cała masa. Jednak materialiści oświecenia byli tzw. materialistami mechanicystycznymi – sprowadzali wszystkie przemiany do prostego, rozumianego dosłownie ruchu poszczególnych części.

Feuerbach poszedł dalej.

Doszedł on mianowicie do wniosku, że nasze myśli, nasza osobowość i poglądy są ściśle uwarunkowane naszym pożywieniem. Dla Feuerbacha Irlandczycy przegrywali powstania przeciw Anglikom dlatego, że odżywiali się zimniokami. A zimniok był wtedy jedzeniem biedoty, chłopstwa i robotników. Odżywiający się jak przegrywy będą myśleli jak przegrywy, a w efekcie będą przegrywami. Takie jest życie.

„Jesteś tym co jesz” oznacza więc w oryginale, że nasza dieta ma decydujący wpływ na kształt naszego myślenia i naszej świadomości.

Nie ma tu miejsca na działanie dusz, idei, bogów. Feuerbach był zatwardziałym ateistą, uważał, że religię ludzie wymyślili sobie sami, jako odpowiedź na ich wewnętrzne potrzeby.

Co prawda już Hipokrates w starożytności wskazywał na związek pożywienia z samopoczuciem, a współczesna dietetyka zna oczywisty związek diety z psychiką. Ale Feuerbach nie był ani dietetykiem, ani lekarzem. Co prawda wzorowali się na nim również agenci, którzy w myślach widzieli wytwór mózgu taki sam jak żółć jest wytworem wątroby, a sperma wytworem jąder, jednak Feuerbach miał znacznie donioślejszą rolę.

„Jesteś tym co jesz” już wkrótce zaczęło bowiem oznaczać „to w jaki sposób żyjesz wpływa na twoje poglądy”. Lokatorzy chatek z gówna nie będą mieli takich poglądów jak mieszkańcy Beverly Hills.

Krótko mówiąc, nasze warunki bytowe dyktują naszą świadomość. „Byt określa świadomość” to jedno z najsłynniejszych haseł marksizmu. Nie byłoby go, gdyby nie Feuerbach.

Wpis się spodobał? Daj lajka na Facebooku!

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *