Obecnie największym problemem nie są ludzie którzy wierzą w sterujące mózgiem chipy w szczepionkach na COVID, a media, które kolejny raz oblewają test nie potrafiąc rzetelnie odpowiedzieć na istotne pytania.
Dlaczego szczepionka powstała tak szybko?
Nie wiem! W przeciwieństwie do tysięcy internetowych sygnalistów i stażystów z dużych portali od początku jak ryba w wodzie poruszających się w gąszczu biologicznych i medycznych niuansów i niczym najdoskonalszy pies tropiący wyciągających z PubMeda naszpikowane dziwnymi skrótami wyniki badań w temacie wirusów i szczepionek wiedzy nie posiadam. Być może wychodzi w ten sposób moje nieuctwo, nieroztropnie założę jednak, że nie jestem w nim odosobniony.
Powiem więcej: nie znam się też na klimatologii, bezpieczeństwie „klasycznych” szczepionek czy technologii 5G. I podobnie nieroztropnie założę, że nie jestem w tym odosobniony.
Czym się jednak różni wiedza o zmianach klimatu od wiedzy o szczepieniach na koronawirusa? A no tym, że minuta spędzona w Google dostarczy mi na ten temat przystępnie napisanych materiałów na cały wieczór czytania. Szukanie tego typu informacji o antycovidowych szczepionkach to potężna ekspedycja przez setki banałów, oczywistych bzdur i tych bzdur tryumfalnego prostowania („Szczepionki na COVID nie zawierają mikrochipów” jak głosi jeden z nagłówków popularnego portalu medycznego).
A może po prostu nie ma czego prostować, bo pytania o szczepionkę są równie głupie jak te o płaską Ziemię?
Odwołam się do porównania z zakresu zamówień publicznych. Jeżeli do przetargu staje firma i przedstawia ofertę, że zrobi drogę za 20% ceny z kosztorysu inwestora to nie tylko prawem, ale i obowiązkiem tego kto wykłada na drogę pieniądze jest się dopytać o szczegóły. Jeżeli firma przedstawi wyliczenia na czym KONKRETNIE potrafi przyciąć koszty, wtedy bierze się ja na poważnie.
Szczepionka na COVID powstała w wybitnie szybkim czasie i w warunkach niespotykanej do tej pory presji. Zadawanie pytań jest jak najbardziej zasadne.
Ale i nie każda odpowiedź, mimo formalnie merytorycznej formy jest odpowiednia. Jeżeli spytam w jakimś warsztacie pokazując na kawał żelastwa „co to jest?” i usłyszę odpowiedź „bulbulator” to nijak nie rozwiewa to moich wątpliwości. Do czego ten bulbulator? Potrzebne to, czy jakiś stary śmieć jeszcze nie wyrzucony? Ile to może być warte? Tak samo medyczna formułka sprawia, że będę znał jedynie medyczną formułkę. A co jeśli stosownej odpowiedzi nie usłyszę?
Pozwolę sobie tu zacytować wybitnego antropologa Claude Levi Straussa:
„W każdej perspektywie nienaukowej (a żadne społeczeństwo nie może uważać, że jest od niej wolne) myśl patologiczna i myśl normalna nie wykluczają się, lecz dopełniają. W obliczu świata, który pragnie zrozumieć, ale którego mechanizmów nie może opanować, myśl normalna pyta nieustannie o stan rzeczy, które odmawiają odsłonięcia go; natomiast myśl określona jako patologiczna przepełniona jest uczuciowymi oddźwiękami i interpretacjami, w które gotowa jest wyposażyć niezaspokajającą jej rzeczywistość”
Wątpliwości co do szczepionek ma kilkadziesiąt procent Polaków, na zachodzie statystyki wyglądają podobnie. To dużo więcej niż tradycyjna grupka rycerzy foliowej czapeczki, do których nic nie przemówi. Jeżeli nauka i rządy oleją pytania tych wszystkich ludzi, to nie należy się dziwić jak niebawem zaczną wierzyć w światowy spisek Billa Gatesa i Iluminatów.
PS: Żeby nie było, są teksty które ludzkim językiem wyjaśniają, że szczepionka jednak jest bezpieczna:
1. https://www.crazynauka.pl/dlaczego-szczepionka-przeciw-covid-19-powstala-tak-szybko/
2. https://www.nature.com/articles/d41586-020-03626-1
Wstawiam linki i zachęcam do udostępniania, bo nie każdemu się chce nurkować w szambie.